To już ostatni dzień naszego wyjazdu. Po jeszcze krótszej nocy niż poprzednia (bo jak tu spać w ostatnią noc na wycieczce) i porannej pobudce oraz wykwaterowaniu wyruszyliśmy w Góry Stołowe. Humory nie dopisywały wszystkim bo ujawniły się pojedyncze kontuzje i niedyspozycje oraz zmęczenie, a tu trzeba było wydobyć ostatnie pokłady energii by wspiąć się na najwyższy szczyt Gór Stołowych – Szczeliniec (919 m n.p.m). Trasa wejściowa jak i zejściowa były fantastyczne – różnorodne monumentalne formy skalne, wąskie przejścia, tunele, w niektórych miejscach ciężko było się przecisnąć. Po prawie trzygodzinnym spacerze wróciliśmy zachwyceni do autobusu. Nikt nie żałował, że wybrał na tę malowniczą trasę.
Po krótkim przejeździe odwiedziliśmy ostatni punkt na mapie naszej wycieczki Kaplicę Czaszek w Czermnej - dzielnicy Kudowej Zdroju. Pełni ona funkcję zbiorowego grobowca. Znajdujące się wewnątrz ściany zostały wyłożone autentycznymi ludzkimi czaszkami, a pojawiającą się między nimi przestrzeń wypełniono, układając rzędy kości, których łączna ilość to kilka tysięcy sztuk.
Po wyciszeniu się w kaplicy i powrocie do autobusu pozostała już tylko ponad 8 godzinna podróż powrotna z krótką przerwą na posiłek. Wyczerpani i zmęczeni do Iskrzyni dotarliśmy w sobotę po północy, więc wycieczka z 3 dniowej zrobiła się czterodniową. Niektórych, szczególnie tych z ostatnich miejsc w autobusie, ciężko było dobudzić ale udało się i wszyscy trafili pod opiekę tłumnie oczekujących na swoje pociechy rodziców.
Dziękujemy naszemu przewodnikowi - Pani Agnieszce za dbanie o nasze potrzeby i ciekawe prowadzenie wycieczki oraz kierowcy - Panu Krzysztofowi za bezpieczny i sprawny przewóz na ponad tysiąc kilometrowej trasie. Wycieczka oraz odwiedzane obiekty na długo pozostaną w naszej pamięci.
Comments